Dlaczego zaufanie do producenta wygrywa z zaufaniem do sieci handlowej

Rynek żywności jest jednym z tych rynków, gdzie reputacja i zaufanie nie są abstrakcją PR – tylko czynnikiem realnego wyboru zakupowego. Przez lata dominacji retailu tradycyjnego w Polsce, konsument ufał marce sieci handlowej bardziej, niż konkretnemu producentowi – bo retail pełnił funkcję gwaranta jakości. Jednak wraz ze wzrostem świadomości żywieniowej, analizowania składów, większym dostępem do wiedzy i rosnącą rolą jakości premium, ten paradygmat się odwraca. Klient przestaje wierzyć w „markę sieci”, zaczyna wierzyć w markę człowieka, który produkuje. Producent staje się źródłem prawdy o produkcie. Sieć handlowa – źródłem logistyki, marketingu i ekspozycji. W żywności to nie wystarcza.

Producent jest bliżej surowca, więc jego słowo jest bardziej wiarygodne

W żywności nie ma większej waluty niż źródło surowca. Producent ma możliwość opowiedzieć proces, pochodzenie, odmianę, terroir, metody. Sieć handlowa nie tworzy wartości – sieć ją tylko dystrybuuje. Konsument, który zaczął rozumieć jak działa przetwórstwo i łańcuch dostaw, naturalnie zaczyna ufać temu kto wytwarza, a nie temu kto „wystawia na półce”. Producent ma prawdziwą informację pierwotną.

W dodatku dziś można to łatwo weryfikować: social media producentów, śledzenie sezonowości, bezpośredni kontakt, możliwość obserwacji realnej pracy. Sieć nie jest w stanie tego rodzaju relacji stworzyć, bo jej „praca” jest abstrakcyjna dla klienta, a praca producenta – konkretna i „z ziemi”.

Sieci handlowe nie mogą zbudować zaufania na jakości – muszą budować na cenie

Retail masowy przeszedł dekady w logice walki cenowej. I to był autentyczny wybór strategiczny. Skutek uboczny: percepcja tego kanału jako miejsca, gdzie wygrywa cena, a nie jakość. Klient nie wierzy, że sieć kupuje „najlepsze” – klient wierzy, że sieć kupuje „najlepsze dla ceny”. To zabija możliwość budowania autorytetu jakościowego.

Producent odwrotnie – może postawić całą swoją reputację na jakości. Może powiedzieć: robię 3000 butelek, nie milion. Mogę zrobić to dobrze. Mogę nie iść w skalę. Tego retail nie może zrobić i to konsument wyczuwa natychmiast. Jeżeli masz produkty spożywcze, które chcesz pokazywać na nowych rynkach koniecznie sprawdź: https://urolnika.pl/.

Relacja z producentem ma strukturę emocjonalną, nie transakcyjną

Jedzenie jest bardzo silnie emocjonalne. To nie jest wybór technologiczny czy produktowy jak elektronika. To wybór związany z ciałem, zdrowiem, rodziną, rytuałem. W tej przestrzeni ludzie chcą mieć „kogoś”. Chcą mieć twarz. Chcą mieć historię. Chcą mieć kontekst.

Sieć handlowa jest abstrakcyjna, bezosobowa, nie da się z nią wejść w narrację osobistą. Producent jest historią realną. Jest ludzkim dowodem. I to sprawia, że relacja z producentem bardziej przypomina relację – a nie zakup.

Marketplace umożliwia dziś skalowanie zaufania do producentów – to jest klucz

30 lat temu zaufanie do producenta było lokalne. Bez technologii nie dało się tego skalować. Dziś marketplace robi dokładnie tę robotę: pozwala jednej osobie z Podlasia, Warmii, Podkarpacia być realnie obecnym w całej Polsce. To zmienia logikę.

Sieć handlowa jest architekturą skalowania retailu. Marketplace jest architekturą skalowania zaufania do twórców żywności. I to jest fundamentalna różnica epoki.

Powiązane artykuły